Kawa ETIOPIA SIDAMO średnio palona, zmielona udarowym młynkiem(bo tylko taki mam), 0,5kg zalane w czterolitrowym słoju 3 l wódeczki ok 50%, gotowana z godzinę na łaźni wodnej, zakręcony słój. Po ostygnięciu tak zassało, że nie mogłem odkręcić

Napar/intrakt filtruję na kawowym filtrze. Fusy ponownie zalewam słabszą wódeczką i ponownie gotuję. Drugi napar jest równie esencjonalny jak pierwszy - chyba nie odróżniłbym.
Klarowanie to połowa sukcesu.
Po pierwszym mechanicznym filtrowaniu połączone napary I i II lądują na dobę w zamrażarce. Podczas tego zabiegu osad na spodzie naczynia zbija się w twardą masę, trudną do usunięcia nawet mechanicznie - stosuję NaOH na ciepło. Po osiągnięciu temperatury otoczenia znowu na filtry do kawy.
Jak już mamy esencję, to możemy ją doprawić, wg. własnych preferencji, dosłodzić, rozcieńczyć % lub wzmocnić.
Spijam z zimnym mlekiem na słodko - przypomina mi smaki dzieciństwa - słodka, gotowana przez Mamę kawa Turek z mlekiem
